Pierwsza | Poprzednia | 1 | 2 | 3 | Następna | Ostatnia

Sąd Okręgowy w Warszawie zakazał w styczniu bieżącego roku Zakładom Mięsnym Łmeat Łuków naruszania praw Mars Incorporated. Spór dotyczył nazwy Chapss. Mars Incorporated oprotestował znak towarowy karmy dla psów wprowadzony przez Łmeat Łuków. Zakłady mięsne produkowały markę Chapss, podczas gdy na markę Chappi obowiązywała ochrona prawna marki.

Nazwy produktów muszą być na tyle różne, aby klienci (w tym wypadku kupujący karmę dla psów) nie byli wprowadzeni w błąd. Podobieństwo obu słów jest bardzo wyraźne. To, czy działanie zakładów mięsnych z Łukowa było świadome i czy celowo chcieli oni nazwę karmy dla psów upodobnić do znanej marki koncernu międzynarodowego – nie ma znaczenia. Nie chodzi, bowiem o to, czy nazwa jest identyczna z nazwą istniejącą i wcześniej zarejestrowaną, jako słowny znak towarowy, ale o to czy nie są naruszane interesy firmy. Interesy zabezpiecza ochrona prawna marki. Podobieństwo może prowadzić do pomyłek klientów, którzy chcieli kupić znany im wcześniej produkt, a nabywają towar konkurencji. Takie podszywanie się pod inne marki jest czynem nieuczciwej konkurencji.

Przynależność Polski do Unii Europejskiej skutkuje zwiększeniem konkurencyjności. Wielkie, działające międzynarodowo koncerny, prowadzą swoje biznesy także i w naszym kraju. Należy, więc liczyć się z tym, że niepełna ochrona prawna marki może skutkować protestami i zakazami stosowania nazwy podobnej do nazw wcześniej zarejestrowanych, jako znaki towarowe. Jeszcze częściej firmy narażone są na problemy w wypadku eksportu. Lokalne sądy krajów Unii Europejskiej, działają bardzo sprawnie dbając o interes lokalnych podatników. Wyroki wydawane są szybko i są zdecydowanie bardziej restrykcyjne wobec firm, które naruszają prawa wynikające z ochrony znaków towarowych. Na świecie chronionych jest około 20 milionów znaków. Ochrona prawna marki jest coraz bardziej powszechna.

Ochrona prawna dla nowej marki produktu

Rozpoczynająca działalność na rynku motoryzacyjnym marka Qoros, została zmuszona do zmiany nazwy marki produktu dla nowo wprowadzanego modelu. GQ3 wejdzie na rynek pod nową nazwą produktu – 3 Sedan. Qoros Auto to chińska firma z siedzibą w Shanghai. Firma jest joint venture pomiędzy Chery Automobile and Israel Corporation. Przedsiębiorstwo powołane zostało w 2007 roku. Na jednych z targów motoryzacyjnych firma zaprezentowała nowy model auta, jako pierwszy z aspiracjami międzynarodowymi. Premiera jednak nie była udana. Prawnicy marki Audi złożyli pozew twierdząc, że istnieje zbyt duże podobieństwo między nazwą nowej marki chińskiego auta a nazwą modelu Audi Q. Sąd w Hamburgu w bardzo krótkim i szybko przeprowadzonym postępowaniu zdecydował, że chińska marka nie może posługiwać się taką nazwą produktu i musi zmienić oznaczenie. Tak, więc GQ3 nie będzie oznaczeniem nowej marki produktu – zawiodła ochrona prawna marki.

Chińskie przedsiębiorstwa znane są z kopiowania popularnych wzorów i trudno było z nimi walczyć. Rosnący eksport kraju środka napotyka jednak na bariery prawne, w tym i te związane z ochroną prawną marki. Z podobnymi problemami spotykają się także polscy przedsiębiorcy. Gdy ochrona prawna marki, jako słowny znak towarowy nie obowiązuje, trudno działać na konkurencyjnym rynku Unii Europejskiej. Posiadając monopol patentowy związany z nazwą produktu, nabywa się gwarancję, że firma nie narusza interesów i praw innych firm. W odróżnieniu od naszego kraju, skuteczność egzekucji praw własności jest bardzo szybka i bardzo skuteczna w Europie Zachodniej. Ochrona prawna marki jest skuteczniejsza, bo sądy programowo bronią interesów lokalnych firm. Przy każdej nowej nazwie marki produktu należy sprawdzić znak towarowy nie tylko ze względu na identyczność, ale jak pokazuje przykład marki Qoros, na podobieństwo do marek istniejących.

Sądy oceniają nie tylko czy nazwa jest identyczna z marką chronioną, ale czy może wprowadzać konsumentów w błąd. Gdy naruszana jest ochrona prawna marki, traktowane jest to, jako czyn nieuczciwej konkurencji. Oszczędzając na projekcie nazwy, można zostać zmuszonym jej zmiany – koszty idą wtedy często w miliony euro. Dla wielu polskich firm, które sprzedawały na rynku lokalnym, rozszerzenie obszaru działania może być bardziej kosztowne niż im się wydaje. Ochrona prawna marki nie jest tylko prawem, jest biznesowym obowiązkiem. Nie opłaca się narażać marki na kłopoty związane z nazwą produktów. W praktyce za bezpieczeństwo prawne firmy odpowiada zarząd.

Marka jako znak towarowy i jej ochrona

Ochrona prawna marki w wielu przypadkach to temat w biznesie nieznany i odległy. Przytaczane argumenty, co do konieczności ochrony okazują się nie do końca przekonujące. Od jakiegoś czasu jednak obserwujemy, że to się zmienia. Być może przyczyn należy szukać w przynależności do Unii Europejskiej, w której ten aspekt zarządzania marką jest bardzo rozwinięty i pilnowany. Większość marek jest zarejestrowana i chroniona prawnie, jako znak towarowy. W każdym razie polskie firmy coraz częściej wyrażają obawy dotyczące tego czy ich marki będą dostatecznie chronione przed zalewem konkurencji z Zachodu. Ochrona prawna marki jest formą ochrony biznesu przed nieuczciwą konkurencją, również tą wewnętrzną.

W Polsce praw dotyczących ochrony marki można dochodzić w oparciu o dwa akty prawne – Ustawę o Zwalczaniu Nieuczciwej Konkurencji i Prawo Własności Przemysłowej. Łatwiejsze jest oczywiście oparcie się na drugim ze wspomnianych uregulowań, dlatego najbezpieczniejszym sposobem na ochronę marki jest rejestracja nazwy, jako znak towarowy w Urzędzie Patentowym. Najczęściej firmy starają się o ochronę nazwy marki (firmy lub produktu). Można tego dokonać na dwa sposoby poprzez tzw. rejestrację słowną (jako słowny znak towarowy), dającą uprawnienia do ochrony nazwy, jako słowa oraz rejestrację słowno-graficzną (jako znak towarowy słowno – graficzny), która chroni określony sposób zapisu. Ze względu na to, że uzyskanie ochrony prawnej słowa jest obwarowane szeregiem przepisów, określających, kiedy jest to możliwe, a kiedy nie i często jest bardzo trudne (nie można zarezerwować np. słowa istniejącego lub opisującego przeznaczenie czy cechy charakterystyczne dla danej kategorii produktów lub usług), drugi sposób jest częściej spotykany. Poza nazwami do Urzędu równie chętnie zgłaszane są logo, oczywiście w tym przypadku, jako znaki graficzne i słowno-graficzne.

Ochrona prawna marki nazwy i loga jako znak towarowy jest rzeczą bardzo ważną, jednak nie jest to jedyna dostępna forma ochrony marki. Jako znak towarowy możliwe jest również zgłaszanie do Urzędu takich elementów tworzących system identyfikacji jak slogan firmowy i hasło reklamowe. Niektóre spółki zgłaszają nawet dłuższe opisy będące np. treścią reklamy. Jest to już sposób na ochronę nie tylko samej nazwy czy znaku graficznego, ale pomysłu na markę i jej tożsamości. Znak towarowy daje wyłączne prawo używania marki, tworzy monopol patentowy. Taka ochrona prawna marki ma wpływ na wartość finansową marki, a więc i wycenę firmy.

Żródło: Autor Jarosław Filipek, CODES Strategie Marki

Będący w poważnych problemach finansowych LOT chce zebrać świeżą gotówkę i przyciągnąć pasażerów do swoich samolotów. Od środy do piątku zaoferuje ćwierć miliona biletów na sezon letni nawet o połowę taniej
Promocja dotyczy wszystkich 45 kierunków będących w siatce LOT. Loty do Europy będą w promocji kosztowały od 444 zł w obie strony, a loty dalekiego zasięgu (Nowy Jork, Chicago, Toronto i Pekin) od 1784 zł w obie strony. Bilety muszą być kupione między 6 a 8 marca, a podróż musi się odbyć pomiędzy 15 kwietnia a 27 października.

W Eurolocie (który w 62,1 proc. należy do Skarbu Państwa, a w 37,9 proc. do LOT) kupując bilety od 6 do 8 marca będziemy mogli polecieć od 15 kwietnia do 26 października za 149 zł w jedną stronę na trasach Warszawa – Gdańsk, Katowice, Kraków, Poznań, Rzeszów, Szczecin, Wrocław i Bydgoszcz. Promocja obejmuje też rejsy na linii Kraków – Gdańsk oraz loty z Warszawy do nadbałtyckiego Heringsdorfu i z powrotem. Przedstawiciele Eurolot zapewniają, że pula dostępnych biletów za 149 zł jest „ogromna” i „wystarczy dla wszystkich”. Wcześniej ceny w Eurolocie np. na trasie Warszawa-Gdańsk zaczynały się od około 254 zł w jedną stronę. Dla porównania przejazd pociągiem TLK z Warszawy do Gdańska w II klasie kosztuje 67 zł. Podróż trwa jednak w najlepszym wypadku blisko 5 godzin.

LOT zaczyna zwalniać

Eurolot wprowadzając nową ofertę próbuje „testować” rynek. Polaków bowiem do taniego latania po kraju zachęcił w zeszłym roku przewoźnik OLT Express. Od wiosny do lata 2012 roku oferował on loty krajowe za 99 zł. Było to jednak zdecydowanie za mało, by pokryć koszty przewoźnika. W lipcu OLT zbankrutował.

LOT walczy o to by, nie podzielić losu OLT. Wczoraj ruszył termin, w którym władze Polskich Linii Lotniczych LOT mogą dokonywać zwolnień grupowych w firmie. – Czekamy na zgodę rady nadzorczej. Gdy ją otrzymamy, zostanie opublikowany regulamin zwolnień i osoby do zwolnienia będą typowane przez kierowników – tłumaczy Marek Kłuciński, rzecznik LOT. Wiadomo, że zwolnienia grupowe obejmą 230 osób, dodatkowe 130 pracowników odejdzie dobrowolnie. Ale to dopiero początek zwolnień. Na razie nie obejmą one pilotów i stewardes. Ich liczba ma być dostosowana później do zmian w siatce połączeń.

Władze państwowego przewoźnika lotniczego z nowym prezesem Sebastianem Mikoszem na czele mają do 20 marca opracować program restrukturyzacji przewoźnika i przekazać go do resortu skarbu państwa. Program oprócz zwolnień może polegać także m.in. na redukcji nierentownych połączeń, renegocjacji niekorzystnych umów handlowych czy rezygnacji z niektórych typów samolotów. W zeszłym roku przewoźnik miał 157,1 mln zł straty netto (dane przed audytem). By ratować LOT przed bankructwem w grudniu resort skarbu pożyczył mu 400 mln zł. Cały wniosek o pomoc publiczną skierowany do Komisji Europejskiej opiewa na miliard złotych. Tylko, że LOT na pomoc nie dostał jeszcze oficjalnej zgody z Brukseli.

I szuka szybkich pieniędzy

– Jesteśmy w niskim sezonie. Jedną z najważniejszych rzeczy jest ratowanie płynności, by przygotować się do lata – mówił w lutym podczas posiedzenia sejmowej komisji skarbu prezes LOT Sebastian Mikosz. To właśnie w lecie przewoźnicy lotniczy zbierają żniwo i zarabiają pieniądze na utrzymanie podczas chudych miesięcy zimowych.

Sebastian Mikosz zapowiedział, że chce wzmocnić obszar sprzedaży w LOT i wprowadzić lepsze zarządzanie ceną biletów. W ostatnich miesiącach wzrosła konkurencja dla LOT na jego głównym lotnisku – warszawskim porcie im. Chopina. Problemy z pasem startowym na lotnisku w Modlinie sprawiły, że z lotniska im. Chopina latają obecnie tani przewoźnicy: Ryanair i Wizz Air. W ostatnich miesiącach do Warszawy weszli też dwaj giganci: Qatar Airways i Emirates oferujący niedrogie przeloty do Azji (z przesiadką w Doha lub Dubaju). To konkurencja dla lotowskiego połączenia do Pekinu. Jakby tego było mało niskimi cenami biletów do Ameryki Północnej kuszą różne linie europejskie np. KLM.

By utrzymać pozycję na rynku LOT musi działać agresywniej. To dlatego we współpracy z Eurolotem wprowadza w tym tygodniu nową promocję. Dzięki niej przewoźnik może upiec dwie pieczenie na jednym ogniu. Z jednej strony powinien zebrać trochę świeżej gotówki od osób planujących podróże z wyprzedzeniem. Z drugiej może pokazać się pasażerom z lepszej strony. Bo w ostatnich miesiącach nieustannie słychać było tylko informacje o kłopotach finansowych narodowego przewoźnika.

źródło http://wyborcza.pl

Jeszcze do niedawna Kodak był jednym z największych koncernów na świecie. Z 85-proc. udziałem w rynku sprzętu fotograficznego i 90-proc. w rynku filmów panował niepodzielnie przez lata. W styczniu 2012 r., po 131 latach funkcjonowania, Kodak ogłosił bankructwo.

Nokia, założona w drugiej połowie XIX wieku, stała się liderem rynku telefonów komórkowych pod koniec pierwszej dekady XXI wieku. Z udziałem rynkowym na poziomie prawie 40 proc. (2008 r.) w rynku telefonów komórkowych nie miała sobie równych. Jednocześnie, jak się podaje, generowała ok. 20 proc. całego eksportu Finlandii. Dzisiaj Nokia przegrywa na rynku smartfonów z Apple’em czy Samsungiem. Sprzedaż w II kw. 2012 r. spadła o 20 proc., a strata netto wyniosła prawie 1,5 mld euro. W efekcie spada cena akcji i obniżane są ratingi kredytowe. Prowadzi to do kłopotów finansowych, a analitycy zastanawiają się, kiedy ten jeszcze do niedawna potentat ogłosi kapitulację.

Przykładów, takich jak Kodak i Nokia, jest wiele. Dowodzą one, że we współczesnym, tak szybko zmieniającym się środowisku biznesowym to nie skala i siła zasobów mają decydujące znaczenie, lecz zdolność przystosowania. Kodak zbankrutował, bo przegrał wojnę z aparatami cyfrowymi. Stało się to mimo że to Kodak w drugiej połowie lat 70. wymyślił aparat cyfrowy – produkt, który stał się dla niego śmiercionośny. Podobna sytuacja dotyczy Nokii. To właśnie ten fiński koncern jako pierwszy wskazał na potrzebę wprowadzenia internetu do telefonów komórkowych. To Nokia wymyśliła ekran dotykowy. Obie te technologie (internet i ekran dotykowy) są podstawą produktu, który zastępuje tradycyjne telefony komórkowe. Jednak ani Kodak, ani Nokia, mimo że byli twórcami nowych technologii, nie byli w stanie zrozumieć i przewidzieć zmian zachodzących na rynku, co więcej, zareagować na nie i zmienić sposób swojego działania. Sytuację słusznie podsumował w 2011 r. nowo powołany prezes Nokii (Stephen Elop) w liście do pracowników „… zostaliśmy z tyłu, przegapiliśmy trendy, straciliśmy czas…”.

Z drugiej strony można podawać przykłady firm, które dzięki zdolności przystosowania, dzięki umiejętności wyczuwania trendów rynkowych i przewidywania ich konsekwencji potrafią przetrwać i odnosić sukces. Spektakularność sukcesu Facebooka sprawia, że przykład ten staje się po prostu nudny. Facebook zyskał ponad miliard użytkowników w ciągu 8 lat. Żadna firma nie zdobyła takiej rzeszy klientów i to w tak krótkim czasie. Znacznie ciekawszym przykładem jest Nasza Klasa. Portal powstał w 2006 r. i w ciągu tego jednego roku zyskał w Polsce milion użytkowników, a pod koniec pierwszej dekady nowego millennium zgromadził już ok. 14 milionów zarejestrowanych kont. W tym samym okresie zaczynają się jednak kłopoty związane z wejściem FB na polski rynek. Nasza Klasa zaczyna przegrywać w konfrontacji z tym globalnym walcem, którego tempo rozwoju jednocześnie zadziwia i fascynuje. W 2010 r. Nasza Klasa, wtedy już NK.pl, uznaje, że przetrwanie jest uwarunkowane zdolnością przystosowania. Zmienia profil swojej działalności, jednocześnie dywersyfikując źródła przychodów, odchodzi od początkowej idei serwisu społecznościowego (ta kategoria jest już zarezerwowana dla Facebooka) na rzecz, jak się to obecnie określa, wielopoziomowej platformy komunikacji. Zmiana konceptu, koncentracja na mniej atrakcyjnej dla FB grupie docelowej oraz dywersyfikacja źródeł przychodów to fundamenty przetrwania i rozwoju NK.pl. W efekcie ten spisywany przez wielu na straty projekt internetowy wygenerował w 2011 r. jedne z najlepszych w historii wyniki finansowe. Taki rezultat to efekt podjęcia trudnych decyzji związanych z ewolucją i potrzebą dostosowania do nowych warunków działania. Przystosowanie i zdolność przewidywania przyszłości staje się więc, powtarzając za Darwinem, warunkiem przetrwania.

W Biedronce będzie można zapłacić nie tylko gotówką – tak wynika z informacji podanych przez Wirtualną Polskę. Według serwisu jeszcze w tym roku firma chce umożliwić klientom płatności mobilne.

Jak podaje Wirtualna Polska, za zakupy będzie można zapłacić, używając telefonu komórkowego. W porozumieniu z firmą IPC Polska Biedronka przygotowała specjalną aplikację na smartfony. Do działania aplikacji wymagane jest połączenie z Internetem, dlatego w sklepach mają zostać utworzone sieci WiFi.

Po podejściu do kasy i uruchomieniu w telefonie specjalnego programu, należy wprowadzić w nim kod pin. Po zeskanowaniu przez kasjera produktów, klient wybiera opcję płatności, co wygeneruje sześciocyfrowy kod. Kasjer wpisuje kod na kasie, a klient zatwierdza w telefonie kwotę do zapłacenia.

Według nieoficjalnych informacji Wirtualnej Polski Biedronka chce ustalić opłatę interchange w płatnościach mobilnych na poziomie 0 proc. W tym celu negocjuje z kilkoma dużymi bankami.

Psychologia kupowania jest niesamowita. Zastanówmy się dlaczego cywilizowane społeczeństwo nabywa produkty lub usługi?

  1. Zaspokojenie rzeczywistych potrzeb – wszyscy musimy coś jeść i w coś się ubierać.
  2. Moda – zależy nam na atrakcyjnym wyglądzie.
  3. Wizerunek – dlatego właśnie luksusowe samochody z dużymi silnikami są tak drogie
  4. Czar osoby sprzedającej – spojrzenia i uśmiechy.
  5. Reklama – pozytywne nastawienie do tego, co niosą ze sobą media.
  6. Chęć podnoszenia statusu społecznego – kiedy płacimy, by nasze dzieci miały szanse na „odpowiednie” wykształcenie.
  7. Impuls – kiedy kupujemy słodycze wystawione przy kasie.
  8. Cena – wielu ludzi kupuje produkty najtańsze, jednak mały przedsiębiorca utrzymujący najniższe ceny w mieście rzadko osiąga zyski.
  9. Lokalizacja i dogodność dojazdu ­– łatwość parkowania lub bliskość przystanku autobusowego może zdziałać cuda.
  10. Wartość – kupujemy coś, ponieważ chcemy wymienić nasze pieniądze na coś, co ma według nas wartość. W takich przypadkach nie wybieramy tego, co najtańsze.
  11. Bezpieczeństwo – kobiety prowadzące samochody kupują telefony komórkowe, aby zabezpieczyć się na wypadek awarii samochodu w szczerym polu.
  12. Strach i troska – co się stanie, jeżeli nie wykupimy polisy ubezpieczeniowej?
  13. Jakość i niezawodność – powiedzenie ”kto kupuje tanio, kupuje dwa razy” nie wzięło się znikąd.
  14. Reputacja – jeżeli ktoś rekomenduje firmę jako dobrą, rzadko zwracamy uwagę na to, czy jest duża, czy mała

Można by podać jeszcze wiele innych przyczyn, dla których ludzie kupują.

Oferowanie klientom produktu lub usługi w pożądanej formie to sztuczka psychologiczna, z pomocą której możesz odblokować motywację klientów. Psychologia kupowania to bardzo złożone zagadnienie.

Jeśli zajmujemy się marketingiem, musimy brać pod uwagę ciągłe zmiany w społeczeństwie tak, aby  nie trwonić zasobów, realizując nietrafione kampanie.

Komunikat reklamowy publikuje i przesyła informację jaką autor chciałby przekazać odbiorcy. Zwykle chodzi o przekonanie do podjęcia zakupu określonego produktu bądź usługi czy tez popierania określonych spraw bądź idei.

Analiza cyklu życia produktu ułatwia kierowanie jego rozwojem. Typowy cykl życia produktu składa się z czterech etapów:Read more »

Marketing szeptany stanowi nowoczesną formę przekazu informacji na temat nowej marki, produktu, usługi czy firmy. Jego zadaniem jest stworzenie sytuacji, która doprowadzi do tego, że klienci sami będą przekazywać sobie informacje na temat określonego produktu. Społeczeństwo jest już znudzone agresywną kampanią reklamową prowadzoną przez firmy, dlatego nie ma zaufania do tego sposobu dostarczania informacji. Ta forma reklamy polega na powstaniu dyskusji wśród dwóch lub więcej osób o danym produkcie bądź usłudze. Poza tym opinia osób znajomych, rodziny, przyjaciół jest niezastąpiona. Marketing szeptany stanowi także istotne źródło informacji dla producenta, który może dowiedzieć się w ten sposób, co konsumenci myślą na temat jego produktu czy też marki. Inicjując rozmowę z konsumentem, producent może dowiedzieć się co powinien zmienić lub ulepszyć w swojej ofercie.Read more »

Marka stanowi zestawienie elementów takich jak symbol, napis, nazwa, wzór, kompozycja kolorystyczna, itp., które mają na celu wyróżnienie określonego produktu od produktu konkurencyjnego. Dzięki marce konsumenci identyfikują dany wyrób i utożsamiają go z określoną firmą.

Elementy marki stanowią o wizerunku produktu. Szczególnie należy zwrócić uwagę na następujące elementy:

Read more »

Produkt dnia

Frisbee

Frisbee

Cena: 2,69 zł

Gifts and presents

Do poprawnego funkcjonowania ta strona wymaga Ciasteczek.